Nasze niedzielne rozważanie

Nasze niedzielne rozważanie pragnę rozpocząć od krótkiej refleksji nad początkiem listu św. Pawła do Koryntian, który słyszeliśmy w drugim czytaniu. Nie jest to długi fragment, więc przeczytajmy go jeszcze raz:

„Paweł, z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa, i Sostenes, brat, do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali uświęceni w Jezusie Chrystusie i powołani do świętości wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ich i naszego [Pana]. Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego, i od Pana Jezusa Chrystusa”!

         Drodzy! Z moich dawniejszych homilii doskonale wiecie, że św. Paweł zasiadając do pisania listów, na ich początku zawsze umieszczał pozdrowienie, co było zgodne z kanonem rzymskiej i żydowskiej epistolografii. Tak też czyni i tym razem. Znając jednak doskonale apostoła narodów wiemy, że czyniąc za dość przyjętej konwencji pragnie od razu zwrócić nam uwagę na pewne istotne zagadnienia. W przypadku Listu do Koryntian, oscylują one wokół dwóch pól leksykalnych: wezwania – powołania i świętości.

         Słowo powołanie odnosi się zarówno do samego Pawła, jak i do mieszkańców Koryntu. Paweł został powołany na apostoła Jezusa Chrystusa. Stało się tak jeszcze przed jego narodzeniem, czemu da wyraz w innym liście, tym razem pisanym do Galatów, gdzie powie:

„spodobało się Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, aby objawić Syna swego we mnie”.

Cała inicjatywa należy zatem do Boga. To nie Paweł postanawia być sługą Ewangelii, nie on wybiera drogę, którą idzie, lecz jest na nią wezwany przez Boga, który działa przez swojego Syna Jezusa Chrystusa.

         Podobnie powołani są członkowie gminy korynckiej. Obdarzeni łaską, pokojem i wieloma charyzmatami zostali uświęceni i wezwani do uczestnictwa we wspólnocie ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana Jezusa. Również w tym wypadku wiara, którą żyją, jest darem Boga, Jego zaproszeniem skierowanym do człowieka, a nie łaską, którą się robi swojemu Stwórcy i Zbawicielowi.

         W ten sposób Paweł rozprawia się ze złudzeniem, któremu ulegają ludzie wszystkich czasów, a więc zarówno ci, którzy żyli w dumnym i potężnym Cesarstwie Rzymskim, jak i ci, którzy są obywatelami współczesnych liberalnych demokracji. Człowiek nie jest absolutem. Nie jest samowystarczalny i nie może polegać wyłącznie na sobie. Przeciwnie. Im więcej ma, im większymi możliwościami zdaje się dysponować tym większym jest niewolnikiem. Doskonale rozumiał to Stanisław Reymont, czemu dał wyraz w swojej powieści zatytułowanej „Ziemia Obiecana”, gdy w kazał Karolowi Borowieckiemu przekonywać innego polskiego fabrykanta, niejakiego pana Kurowskiego:

„Niezależność mają tylko nędzarze, bo już nawet i miliarderzy są jej pozbawieni. Człowiek posiadający rubla jest już niewolnikiem tegoż rubla”.

I dalej powiada:

         „Niezależność jest złudzeniem absolutnym w ogólności, a niezależność poszczególna, niezależność ludzi bogatych jest niewolą. Przecież taki Knoll, Bucholc, Szaja, Müller i stu innych, to najbardziej nędzni niewolnicy własnych fabryk, najmniej samodzielne mechanizmy, nic więcej! Znasz przecie życie fabrykantów i życie fabryk, to wiesz tak dobrze o tym jak i ja. Pomyśl, co za dziwna kombinacja rozwija się dzisiaj w świecie: człowiek ujarzmił potęgi przyrody, odkrył masę sił — i poszedł w pęta właśnie tych samych potęg. Człowiek stworzył maszynę, a maszyna człowieka zrobiła swoim niewolnikiem; maszyna będzie się rozrastać i potężnieć do nieskończoności i również wzrastać i potężnieć będzie niewola ludzka”.

         Pomyślcie, czy to nie jest prawda? Jaka jest nasza niezależność? Wciąż jesteśmy wtłaczani w jakieś ramy, które w gruncie rzeczy od nas nie zależą. Ramy polityki, gospodarki, wzajemnych zobowiązań. Jednocześnie jest w nas głębokie pragnienie wolności, o czym pięknie pisał Kazimierz Wierzyński w takich oto strofach:

Potrzeba nam wolności, jak trzeba przygody,

Apostolstwa obłoków i ptaków nad krajem,

Jak rzek płynących prawym przeznaczeniem wody

I gór, co rosną w ziemi skalnym obyczajem,

Jak ruchu świtów, nocy i gwiazd śród ciemności,

Ruchu zmian, ruchu trwania, systemu w systemie

– Jak Bogu co boskiego, nam trzeba wolności

Oddanej człowiekowi, by zaludniał ziemię.

        Ewangelii może spocząć na każdym bez wyjątku i każdego uczynić prawdziwie wolnym.

         Jeśli więc dziś ludzką godność się kwestionuje, jeśli ludzkie życie zrównuje się z życiem zwierząt, jeśli głosi się pogląd, że zbędne dzieci i przynoszących straty starców trzeba eliminować, to dlatego, że cofamy się w erę przedchrześcijańską. Dlatego, że odrzuca się Boga, a prawo stanowione przestaje być wyrazem prawa naturalnego, lecz tylko chęci i pragnień tych, którzy mają wpływ na legislację.

         Dziś Paweł przypomina nam, że w tym bardzo skomplikowanym świecie, jesteśmy wolni, jeśli tylko zawierzymy swoje życie Bogu i temu którego On posłał Jezusowi Chrystusowi. To wam drodzy łaska i pokój od Boga, Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa.